O ile rozłamową akcję polityka, którego nazwiska się nie wymienia, w świetle dotychczasowej jego działalności, można i być może należy interpretować jako zorganizowaną, przemyślaną i kontrolowaną akcję obozu rządzącego, o tyle trudno dopatrywać się dojrzałej strategii w działaniach PJN. W kontekście tego ostatniego rozłamu warto przypomnieć sobie lekceważoną historię rozwoju i upadku akcji Polska XXI. W największym skrócie można wyróżnić kilka elementów.
- Akcja była zaplanowana i realizowana jako faktyczne oddolne pospolite ruszenie. Początkowa nieufność z czasem przekształciła się w coraz większe zaangażowanie szerokiego grona zarówno rozczarowanych samorządowców, jak i zwykłych szarych obywateli. Aktywizacyjną rolę spełniało żywe i wyjątkowo merytoryczne forum dyskusyjne, którego efektem były coraz liczniejsze spotkania w „realu”, owocujące faktycznymi dyskusjami, pomysłami i realizacjami. Była duża szansa na wytworzenie aktywnego środowiska, do tej pory biernych ludzi.
- Niestety, obywatelska aktywizacja nie poszła w parze z organizacyjnym otwarciem, ustaleniem przejrzystych zasad, stworzeniem instytucji kontrolujących i weryfikujących nieprawidłowości. Władze Ruchu na wszystkich szczeblach zasklepione były w betonowo pojmowanej strukturze hierarchicznej, w której istniała przestrzeń tylko dla krewnych i znajomych królika, bez szansy na wejście osób zweryfikowanych przez organizację, a nie przez kierownictwo. Zadziwiający był także fakt, że największym betonem okazali się ludzie najmłodszego politycznego pokolenia, 20-30-latkowie, wykazujący wszystkie cechy cynicznych PZPR-owskich aparatczyków. (To jest temat na osobne opracowanie, które ciągle czeka w kolejce.)
- Panuje powszechne przekonanie, że stojący na czele Ruchu Dutkiewicz wybrał wrocławski samorząd, rezygnując z kierowania ogólnopolską organizacją. Prawda jest jednak taka, że Dutkiewiczowi brakowało niezbędnej charyzmy, która umożliwiałaby wyrazistą reprezentację Ruchu. Zabrakło Dutkiewiczowi iskry i kontroli sytuacji, choć jak pokazuje przykład Komorowskiego, ich brak nie musi skutkować politycznym fiaskiem. Istniały również pogłoski, że Dutkiewiczowi sugerowano, iż jeśli nie zrezygnuje z ogólnopolskich ambicji prezydenckich, to będzie musiał zrezygnować także z ambicji wrocławskich.
- Wśród kierownictwa Polski XXI zasiadali praktycznie sami intelektualiści, brak było natomiast jakichkolwiek PR-owców oraz osób mających predyspozycje do bezpośredniej pracy z ludźmi. Jeden mało znany Karasiewicz robił w tej kwestii więcej, niż wszyscy pozostali „politycy” razem wzięci. Jak na dużą ogólnopolska organizację, to jednak trochę za mało, by dać uczestnikom Ruchu poczucie, że ich merytoryczne głosy są słyszane i analizowane.
- Dobranie na koniec aroganckiego Dorna, który po chamsku rozprawił się z dotychczasowymi postulatami wypracowanymi przez Ruch, czego przykładem było choćby podejście do idei JOW, było gwoździem do trumny całego przedsięwzięcia. Do nowego projektu Polska Plus przeszedł bardzo mały odsetek osób związanych wcześniej z Polską XXI.
Kierownictwo PJN jest zbieraniną osób, którym trudno będzie wygenerować jakiś spójny obraz. Panie Kluzik i Jakubiak, pozbawione charyzmy w stopniu co najmniej porównywalnym do Dutkiewicza i Komorowskiego, nie porwą za sobą tłumów zwracających uwagę na formę. Popełniający nieustannie lapsusy Poncyliusz nie będzie stawiany za wzór dyplomacji. Cyniczny Kamiński będzie budował rezerwę wyborców, dla których ważna jest zwykła ludzka przyzwoitość. Słuchający tylko siebie i obrażający wyborców Migalski na pewno nie będzie moderatorem programowych dyskusji. Brakuje też odpowiedzi na pytanie o prawo do posługiwania się nazwą, która jest identyczna z nazwą stowarzyszenia Teresy Bochwic.
Migalski w swoim sławnym liście do Kaczyńskiego bardzo trafnie nazwał organizacyjno-strukturalne przyczyny, dla których zarówno PiS-owi, jak i pozostałym politycznym inicjatywom trudno będzie zbudować sprawnie działający mechanizm. Jak na razie nic nie wskazuje także na to, by ugrupowanie Migalskiego z tych analiz korzystało. Zasady konstrukcyjne to jedno, a wykonanie to drugie. W polskiej polityce od dawna bardzo poważnie kuleje to drugie. Naprawdę nie doceniamy roli osobowości i charakteru w analizach politycznych inicjatyw. Pytanie o metody odtworzenia postaw politycznej odpowiedzialności jest tylko z pozoru naiwne.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Nie bądź anonimowy. Podaj chociaż swoje imię.
( opcja: Nazwa/adres URL - wystarczy pole Nazwa )